Dzisiaj w ramach cyklu „Niewidoczne niepełnosprawności” temat niedowidzenia

Młoda kobieta. W wyciągniętej ku przodowi dłoni trzyma powiększającą lupę.

Niedowidzenie to znaczne zmniejszenie ostrości wzroku bez organicznej przyczyny, czyli bez choroby oczodołu, oka, nerwu wzrokowego czy ośrodkowego układu nerwowego. Oko niedowidzące widzi gorzej od zdrowego co najmniej o 2 rzędy na tablicach do badania ostrości wzroku. Niedowidzenie może powstać w krytycznym okresie rozwoju wzroku i może postępować tylko u dzieci do około 6.–8. roku życia. Nasilenie, czyli tzw. głębokość niedowidzenia (inaczej stopień niedowidzenia), zależy od wieku, w którym pojawia się przeszkoda dla obuocznego widzenia. Im młodsze dziecko, tym łatwiej powstaje u niego niedowidzenie, które jest jedną z głównych przyczyn nieprawidłowej ostrości wzroku. Jak wynika z danych, około 2 proc. całej populacji cierpi na niedowidzenie. O chorobie rozmawiamy z Dominiką, która cierpi na nią od 5 roku życia. Choroba rozpoczęła się u mnie bardzo wcześnie, dlatego mam wrażenie, że nauczyłam się z nią żyć – przyznaje.

Niedowidzenie może być spowodowane przez kilka czynników, jednak zwykle ograniczają się one do jednostronnego zeza, różnowzroczności, ograniczenia używania oka lub dużej wady refrakcji. W zezie jednostronnym niedowidzenie powstaje na skutek tłumienia bodźców wzrokowych w korze mózgowej, głównie bodźców z okolicy plamki siatkówki zezującego oka oraz utraty środkowej fiksacji siatkówkowej, czyli utraty odruchowej zdolności takiego ustawiania oka, aby obraz oglądanego punktu padał na środkowy obszar plamki siatkówki. W różnowzroczności, jeżeli różnica wady wzroku pomiędzy jednym i drugim okiem wynosi ponad 2,5–3 dioptrie, oczy odbierają obrazy tak różnej wielkości i wyrazistości, że utrudnia to albo wręcz uniemożliwia obuoczne widzenie. Wówczas tłumieniu w korze wzrokowej ulegają bodźce wzrokowe oka z większą wadą refrakcji, to właśnie oko staje się niedowidzące. U niektórych dzieci niedowidzenie jest spowodowane równocześnie zezem i różnowzrocznością. Niedowidzenie związane z nieużywaniem oka wynika z braku właściwych bodźców do rozwoju sprawności widzenia i środkowej fiksacji siatkówkowej. Widzenie i środkowa fiksacja siatkówkowa zaczynają się rozwijać po urodzeniu pod wpływem odpowiednich bodźców wzrokowych. Duża nieskorygowana nadwzroczność i niezborność mogą powodować obuoczne niedowidzenie na skutek tego, że na siatkówkach powstają słabej jakości, niewyraźne obrazy. Jako dziecko miałam zeza rozbieżnego. Okulista zlecił mi ćwiczenia, które miały za zadanie go skorygować, musiałam codziennie je wykonywać. Polegały na śledzeniu czubka długopisu, który moja mama zbliżała lub oddalała od mojego nosa. Same ćwiczenia poskutkowały, jednak rozwinęło się u mnie niedowidzenie – opowiada Dominika. 

Głównym objawem niedowidzenia oka jest zaburzona ostrość wzroku. Trzeba pod tym kątem obserwować małe dzieci, które to same nie powiedzą nam o tym i w przypadku niepokojących objawów w porę udać się do okulisty, który to może pomóc w ograniczeniu rozwoju wady lub nawet w całkowitym wyleczeniu. Najczęstszymi objawami mogącymi wskazywać na pogarszanie się wzroku jest częste mrużenie oczu czy przekrzywianie głowy w celu wyraźniejszego zobaczenia czegoś. Może temu towarzyszyć ból głowy, nudności lub wymioty.

Jeśli odnosimy wrażenie, że obraz się rozmywa, staje niewyraźny lub gorzej widzimy niż poprzednio bez zapalonego światła, warto udać się po poradę do specjalisty, który wykona niezbędne pomiary i dobierze leczenie. Pamiętam, że widziałam coraz gorzej. Na początku zaczęłam widzieć gorzej w nocy, potem nie miało znaczenia czy jest jasno, czy ciemno, miałam po prostu problemy ze wzrokiem, zmagałam się z tym całą swoją edukację, od nauki wczesnoszkolnej, aż po studia – wspomina Dominika.

Jest potrzeba uświadamiania społeczeństwa, że osoba w okularach niekoniecznie widzi 100% „bo przecież ma okulary”. Osoba niedowidząca może być zdolna do samodzielnej egzystencji, ale nie jest zdolna do wykonywania pewnych czynności bez pomocy. Napotyka trudności w różnych miejscach: w urzędzie, sklepie, szkole. Podczas jednej z wizyt w urzędzie, pani urzędnik stwierdziła, po tym jak nie byłam w stanie wypełnić formularza, że mam widocznie za słabe okulary. Otóż, nie ma takich okularów, w których widziałabym 100%. Na tym, w dużym skrócie oczywiście, polega ta dysfunkcja – stwierdza Dominika. Kolejna rzecz to nieczytelne, często pisane zbyt małą czcionką opisy na produktach, np. daty ważności, ceny, skład itd. Osoba słabowidząca napotyka te problemy praktycznie zawsze, kiedy robi zakupy. Inne, to ograniczenia w procesie edukacji. Z reguły nie jestem w stanie np. odczytać treści prezentowanych z projektora multimedialnego czy na tablicy, mimo siedzenia w pierwszej ławce, korzystać z materiałów dydaktycznych (książek, materiałów skserowanych) czy nawet egzaminacyjnych. Zawsze do tej pory prosiłam o pomoc koleżanki w szkole czy na uczelni, a przed egzaminami zgłaszałam potrzebę większej czcionki i czasami dostawałam takie materiały, a czasem był z tym problem. Często traciłam część lekcji, gdy musiałam biec na ksero, aby powiększyć wydruki. Musiałam oczywiście za to płacić, podczas gdy materiały w standardowym rozmiarze każdy dostawał bezpłatnie – tak swoje doświadczenia opisuje Dominika. Ponadto, sytuacje w miejscach publicznych bywają krępujące. Zdarza się, że nie rozpoznam kogoś na ulicy z odległości większej niż około 2m, gdyż twarz tej osoby rozmywa mi się. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, może poczuć się urażony, myśląc, że np. chcę go unikać. Mogę powiedzieć więc, że z powodu wady niedowidzenia cierpią też moje relacje – dodaje na koniec nasza rozmówczyni.